2 stycznia 2008

Asertywność i JA (w przeszłości)

„Asertywność to umiejętność komunikowania swoich potrzeb, pragnień, wartości i przekonań.
(…) to również umiejętność przekazywania własnej opinii i własnego zdania na jakiś temat wtedy, kiedy jest to istotne. To także wiara w słuszność tego, co się robi – podstawa rozwoju i postępu.”
Tadeusz Niwiński
.
.
Często asertywność jest kojarzona tylko i wyłącznie z umiejętnością mówienia „nie”. Sama kiedyś sądziłam, że jest to podstawą bycia asertywnym.
Miałam też olbrzymi problem z mówieniem NIE:
· Koleżanka o coś prosiła – „No dobra, załatwię ci to”;
· Dyrektor prosił – jak tu odmówić?;
· Brat poprosił – OK, nie ma sprawy. Przecież to dla brata;
· Mama też prosiła a nawet jeśli nie prosiła, „dobrze wiedziałam” co jej potrzeba i starałam się to zaspokoić;
· A własne dziecko i jego potrzeby – wiadomo, przecież ono jest najważniejsze!
A moje sprawy? Moje potrzeby? Pragnienia? Zainteresowania? Czy dysponowałam dostateczną ilością czasu?... Nietrudno domyślić się odpowiedzi.

To, co „moje”, było zawsze na końcu. Traktowane jako najmniej istotne. Ważniejsze było dla mnie wykonanie tego, o co ktoś prosił. Podejmowałam to nawet, jeżeli miałam wyrzuty, że zaniedbuję dom, naukę (studia), moje sprawy osobiste. Na zainteresowania, np. czytanie książek, w ogóle nie starczyło już czasu.

Myślałam, że ja tak „muszę” postępować, bo co sobie o mnie pomyślą inni. Skoro mnie proszą, to liczą na to, że im pomogę. A już najbardziej do pracy dla innych mobilizowało mnie to, że jeżeli nie zrobię tego dla nich, to pomyślą, że jestem zła, niedobra, nieuczynna… Pomyślą, że nie mogą na mnie liczyć…

Każda krytyka mojej osoby powodowała u mnie olbrzymie poczucie krzywdy. Robiąc wiele rzeczy (często nie zdając sobie nawet sprawy z tego, że tak naprawdę nie mam ochoty ich wykonywać) zabezpieczałam się „na zapas” przed krytyką.

A gdzie miejsce na własne pragnienia, potrzeby, cele i właściwe formy poszukiwania ich w życiu codziennym?
.
(temat asertywności będzie kontynuowany w nastepnych postach)
.
.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

To wszystko mozna połaczyć, byc uczynnym dla bliskich i jednocześnie nie zapominac o sobie.

Irena Świątkowska pisze...

Zgadza się Agatko!
W tym poście przekazałam swoje doświadczenia z przeszłości. Moje obecne życie wygląda zdecydowanie inaczej. Nie ukrywam jednak, że nadal pracuję nad swoją asertywnością. Jeszcze mam co poprawiać!
:-)))

Anonimowy pisze...

super!!