„Asertywność oznacza gotowość stawania w swojej obronie, otwartego bycia tym, kim jestem, traktowania siebie z szacunkiem we wszystkich relacjach z ludźmi.”
Nathaniel Branden
.
.
Osoba asertywna żyje autentycznie, mówi i działa zgodnie ze swoimi najgłębszymi przekonaniami i uczuciami… Broni swojego prawa do istnienia…
Wynika to z prostego faktu, że: „moje życie nie należy do innych; nie po to istnieję, by dorastać do oczekiwań innych”. Co to oznacza? Otóż to, że sama jestem odpowiedzialna za swoje życie. Nikt nie może mną sterować lub mówić mi, co mam robić, ewentualnie - jak postąpić w danej sytuacji. Nie mogę też liczyć, że ktoś stale będzie mnie chronił. Oznacza więc, że sama jestem odpowiedzialna za kształtowanie swojego życia i tworzenie swojego poczucia bezpieczeństwa.
Istotne jest to, by być przekonanym, że nasze ideały i pragnienia są ważne. Niestety w dzieciństwie wielu z nas nauczyło się, że „to co myślimy, czujemy, czego pragniemy jest nieważne; ważne jest to, czego chcą inni (rodzice, opiekunowie, nauczyciele…)”. W rezultacie, później jako dorośli, łatwo rezygnujemy ze swoich marzeń. Rezygnujemy nawet z uświadamiania sobie własnych najgłębszych potrzeb i pragnień. Łatwo poddajemy się i poświęcamy samych siebie „na ołtarzu”.
Reasumując - logiczne i konsekwentne praktykowanie asertywności to m.in. obrona swojego prawa do istnienia, bycie sobą w każdej sytuacji (za wyjątkiem sytuacji ekstremalnych, jak np. konfrontacja z bandytą), respektowanie i „walka” o to, czego chcemy.
.
.
Osoba asertywna żyje autentycznie, mówi i działa zgodnie ze swoimi najgłębszymi przekonaniami i uczuciami… Broni swojego prawa do istnienia…
Wynika to z prostego faktu, że: „moje życie nie należy do innych; nie po to istnieję, by dorastać do oczekiwań innych”. Co to oznacza? Otóż to, że sama jestem odpowiedzialna za swoje życie. Nikt nie może mną sterować lub mówić mi, co mam robić, ewentualnie - jak postąpić w danej sytuacji. Nie mogę też liczyć, że ktoś stale będzie mnie chronił. Oznacza więc, że sama jestem odpowiedzialna za kształtowanie swojego życia i tworzenie swojego poczucia bezpieczeństwa.
Istotne jest to, by być przekonanym, że nasze ideały i pragnienia są ważne. Niestety w dzieciństwie wielu z nas nauczyło się, że „to co myślimy, czujemy, czego pragniemy jest nieważne; ważne jest to, czego chcą inni (rodzice, opiekunowie, nauczyciele…)”. W rezultacie, później jako dorośli, łatwo rezygnujemy ze swoich marzeń. Rezygnujemy nawet z uświadamiania sobie własnych najgłębszych potrzeb i pragnień. Łatwo poddajemy się i poświęcamy samych siebie „na ołtarzu”.
Reasumując - logiczne i konsekwentne praktykowanie asertywności to m.in. obrona swojego prawa do istnienia, bycie sobą w każdej sytuacji (za wyjątkiem sytuacji ekstremalnych, jak np. konfrontacja z bandytą), respektowanie i „walka” o to, czego chcemy.
.
.
10 komentarzy:
Tak sobie myślę, że najlepszą drogą do bycia asertywnym jest poznawanie siebie - i tego jakimi osobami pragniemy się stać.
Inni ludzie traktują nas tak, jak sami siebie traktujemy - są lustrem które odbija nasze przekonania o sobie.
Tak to ważne przekonanie że moje życie nalezy do mnie.
Podstawowym przekonaniem, które sobie wypracowuję, to to, że mam swoje prawa i zasługuję np, na szacunek, jeśli takim obdarzam innych.
Masz rację Jadwigo!
Aby BYĆ rzeczywiście tym, KIM JESTEM i móc "stawać w swojej obronie", najpierw trzeba dobrze poznać siebie!
Natomiast wizja tego, jakimi osobami pragniemy być w przyszłości - jest motorem do działania. Dobrze więc wiedzieć jakimi osobami (kim) chcemy być za 3, 5, 10 lat. Zaplanować kolejne kroki i asertywnie (z szacunkiem dla siebie i innych) podążać do przodu.
Agatko, jakież to byłoby wspaniałe, gdyby wszyscy zdawali sobie z tego sprawę i nie szukając winnych, nie ukrywając się "pod czyimś płaszczykiem"... brali ster życia w swoje ręce...
Szkoda, że tego nie uczą w szkole!
Alicjo - Ty masz swoje prawa, ja mam swoje prawa, każdy inny człowiek ma również swoje prawa. W moich oczach zasługujesz na szacunek za to, kim jesteś i co sobą reprezentujesz.
Zasługujesz również na wiele innych wspaniałych rzeczy! :-)))
Zamiast żałować że czegoś nie uczą w szkole lepiej zastanowić się co My możemy zrobić, by ta wiedza docierała do jak największej grupy ludzi - i tych bardzo młodych, i tych którzy popełnili już w swoim życiu błędy wynikające z niewiedzy.
My także możemy uczyć tego co nam pomogło w życiu.
Oczywiście... ale cały czas przecież członkowie AMŻ, Rada Liderów, liderzy mądrego życia i trenerzy Systemu TT pod zdecydowanym przewodnictwem Tadeusza i Twoim debatują i podejmują kroki w kierunku, o którym piszesz.
Nasze blogi też temu służą.
Jeżeli dotrzemy do dorosłych (rodziców i nauczycieli) - to pośrednio możemy dotrzeć do dzieci i młodzieży.
Myślę, że nasze życie i zachodzące w nim zmiany w dużym stopniu pokazują, jak można żyć inaczej i lepiej; mogą zachęcać do tego, by dowiedzieć się, jak to zrobić...
Trzeba być czujnym i mieć otwarty umysł na nowe pomysły, propozycje rozwiązań...
Teraz nie mam pomysłu, ale jestem pewna, że jeszcze niejeden z nas "wpadnie" na jakieś OLŚNIEWAJĄCY POMYSŁ !
Mi się bardzo podobał pomysł zorganizowania warsztatu dla rodziców - czekam na jego realizację.
Także pomysł odnowienia klubu w Zduńskiej Woli - tyle że potrzebny jest ktoś kto za to weźmie odpowiedzialność (ja chętnie wesprę te działania)
Mnie również podobają się te pomysły :-)
Dojrzewam powoli...
Prześlij komentarz