3 listopada 2007

Trzecia młodość


Jak to się dzieje, że ludzie starsi często cierpią na depresje?

Otóż starzejąc się, wielu z nich ulega obsesji tego,
czego
nie mogą już dłużej robić. Następuje spadek sił witalnych
ludzkiego organizmu, ciało traci swą zwinność, sprężystość,
szybkość... Jednak to nie staje się nagle. Zmiany zaczynają
się o wiele wcześniej. Nasze oczy bowiem zaczynają się
starzeć już w wieku lat dziesięciu, słuch natomiast w wieku
lat dwudziestu. Najlepsze lata sił naszych mięśni, szybkości
reagowania i zdolności reprodukcyjne, mamy już za sobą
dobiegając trzydziestki.

Z drugiej jednak strony nasz umysł może być młody nawet
w wieku lat pięćdziesięciu. Mając lat osiemdziesiąt możemy
być sprawniejsi i bardziej płodni umysłowo niż mając lat
trzydzieści. Posiadamy przecież dodatkowo coś, czego
brakowało nam wcześniej -
doświadczenie.

Samuel Ullman powiedział:
"Nikt nie starzeje się, osiągając pewną liczbę lat; ludzie
starzeją się, porzucając swoje ideały".

Myślę, że ważne jest, by nie poddawać się obsesji,
spowodowanej stratami, jakie ponosimy wraz z wiekiem.
Fakt, że się starzejemy, trzeba zaakceptować, bo
tego nie zmienimy.
Możemy jednak przedłużyć swoją
"młodość", dbając o sprawność swojego ciała i umysłu,
już od młodych lat. W wieku starszym, jak i wcześniej,
możemy uczyć się, zdobywać nowe umiejętności, popierać
różne programy lub tworzyć własne.
W każdym wieku
warto mieć wielkie plany na przyszłość.

Również, kiedy odchodzimy na emeryturę, dobrze jest
wcześniej zaplanować sobie, czym będziemy się zajmować.
Bardzo ważne jest, by nie przestawać działać
i podtrzymywać aktywność w obszarach swoich
zainteresowań.

Sama znam starsze osoby, które nie poddają się. Mimo
wieku i chorób, które ich dopadają, są aktywne a nawet
pracują. Moja mama na przykład, mając 79 lat, zajmuje
się na co dzień gospodarstwem. Osiąga swoje małe cele.
Jej umysł (dość sprawny zresztą, jak na kobietę w tym
wieku), jest stale zajęty jakimiś "sprawami". Ona nie ma
czasu na nudę! To ją "trzyma przy życiu" i daje jej
zadowolenie. Zarówno samo działanie, jak i efekty pracy.

4 komentarze:

Alicja Poznańska pisze...

Racja, działanie i utrzymywanie umysłu w sprawności jest ważne. Rok temu zmarła moja babcia, która już od paru lat cierpiała na Alzheimera (nie wiem, czy dobrze napisałam). Straszne spustoszenia można było obserwować w jej umyśle. Oprócz tego, że sama sie męczyła, to niesamowicie obciążała mnie i mamę. Tata nie mógł tego zaakceptować i zanim zdecydował się postarać się dla niej o opiekę lekarską, niesamowicie odczuwaliśmy obciążenie psychiczne i fizyczne. Nawet nie warto, a trzeba dbać o swój umysł!!!

Anonimowy pisze...

To prawda co napisałaś. Ja miałam okazję obserwować dwie mamy w tym samym wieku - moją i mojego męża.
Moja mam nie ma czasu by się nudzić - nie potrafi spokojnie usiedzieć nawet gdy jest gościem i zawsze znajdzie sobie jakieś zajęcie.
Inaczej było z moja teściową - ona nie miała praktycznie swojego życia - chciała żyć życiem innych - żadnych własnych zainteresowań, pasji, nic co chciałaby zrobić dla siebie czy dla innych.
Nikt kto je widział razem nie chciał wierzyć że są w tym samym wieku.

Irena Świątkowska pisze...

Ta choroba, o której piszesz Alicjo, rzeczywiście wyniszcza organizm osoby cierpiącej... Ponadto bardzo absorbuje najbliższych...
Z tego co wiem, jest ona chorobą nieuleczalną (przy obecnym stanie wiedzy).
Dużo trudnych doświadczeń masz już za sobą w tak młodym wieku.

Irena Świątkowska pisze...

Dwa przykłady opisane w drugim komentarzu pokazują dwie skrajnie różne osobowości.
Myślę, że warto już teraz zastanowić się, jak "JA" chcę żyć, kiedy wejdę w okres "trzeciego wieku": czy tylko siedzieć i narzekać, czy ciągle "wtykać nos" w nie swoje sprawy (delikatnie mówiąc żyć czyimś życiem), czy być aktywnym i cieszyć się życiem.

Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam.

Ja wybieram trzecią opcję i wiem, że jeśli tylko zdrowie nie będzie zbytnio dokuczać, będę żyć aktywnie!