30 kwietnia 2009

Wiosna wkoło...

.
Po przerwie zaczęłam bardzo zimowo… a wokół jest tak pięknie i wiosennie.
.
.
Moją ulubioną porą roku jest, niezmiennie, lato. Jednak wiosna w tym roku niesamowicie mnie zaskoczyła. Jest taka ciepła i słoneczna. Bardzo zielona a jednocześnie kolorowa. W tym roku bardzo lubię wiosnę!
.
.
Często z córką robimy wypady na wieś i tam podglądamy przyrodę. Towarzyszy nam aparat fotograficzny.
.
.
W marcu tego roku, jak i w poprzednich latach, odkryłyśmy pierwsze oznaki wiosny na łąkach: kiełkującą trawę, kwitnący podbiał, pszczoły zaczynające wiosenną pracę… i wiele innych…
.
.
Może trochę o tym napiszę!
.
.

24 kwietnia 2009

Po przerwie...

.
Już prawie rok minął od kiedy ostatni raz pisałam w moim blogu.
Skończyłam na przedstawieniu mojej zabawy w rysowanie.
Teraz rozpocznę od pokazania efektu mojej zabawy w malowanie.
.
Ostatnia zima nie była u nas sroga. Na moim obrazku wydaje się jednak, że wszystko zamarzło. Dobrze, że się nie przeziębiłam malując taki mroźny obraz :)
.

.
Przyznam się, że taka zabawa bardzo mnie wciągnęła. Wykonując obrazek wzorowałam się na pracy i wskazówkach zawartych w gazetce "Przygoda ze sztuką" cz. 37.
.
Uśmiechnij się !!!
*** Czego nie brakuje na przyjęciach u Eskimosów?
Kostek lodu! ***
Cha, cha, cha...
.

13 maja 2008

Skoki delfinów

.
A oto efekt końcowy mojej zabawy i pracy jednocześnie.
.
.
Widzę, że udało mi się oddać wspaniałe, opływowe kształty delfinów. Mam nadzieję, że udało mi się też pokazać, jak szybko płyną i jak zwinnie wyskakują z wody.
.
Praca powstała według wzoru i wskazówek zawartych w gazetce "Przygoda ze sztuką" cz. 20.
.
.
Uśmiechnij się!!!
*** Co robi delfin, gdy jest głodny? Idzie na ryby! ***
Cha, cha, cha...
.
Uwaga! Pracę można powiększyć klikając na nią lewym przyciskiem myszy. Do bloga wracamy klikając strzałkę "wstecz".
.
.

12 maja 2008

Rysowanie delfinów


W domu, po spotkaniu w klubie, powtórzyłam zabawę w rysowanie delfinów. Tym razem podzieliłam karton na pola, dzięki którym łatwiej było mi zachować odpowiednie proporcje.
.
.
Rysunek stopniowo zaczął nabierać kształtów.
.
.
Potem przystąpiłam do cieniowania poszczególnych delfinów.
.
.
Zabawa wciągała coraz bardziej.
.
.
Efekt końcowy zaprezentuję już jutro!
.
.

10 maja 2008

KLS-9 w Zduńskiej Woli

.
Spotkania zduńskowolskiego Klubu Ludzi Sukcesu nr 9 ruszyły po przerwie.

Tematem wiodącym wczorajszego spotkania były "Wykręty".
Wypowiedzi były niezwykle ciekawe a ile osób, tyle spojrzeń na to zagadnienie.

Wygłoszono dwie mowy programowe: Gabrysia nt. "Konformizm" i Jadwiga nt. "Świadome życie".
Obydwa tematy były bardzo ciekawe, wciągające słuchaczy i dające dużo do myślenia.

Okazuje się, że do końca nie zdawaliśmy sobie sprawy ze znaczenia słowa "konformizm".
Po wystąpieniu Gabrysi doszłam do wniosku, że warto nauczyć się myśleć pozytywnie, nieustannie podnosić swoją samoocenę, wyrabiać sobie własne zdanie w różnych kwestiach, a także ufać sobie i swojej intuicji. Dlaczego? Po to, by być osobą silną, nie poddawać się zdaniu (opinii) grupy czy osoby za cenę akceptacji (jak to robią konformiści).

Mowa Jadwigi uświadomiła mi, jak ważna jest świadomość w codziennym życiu. "Świadomość", czyli stan bycia lub zdawania sobie sprawy z jakiegoś aspektu rzeczywistości. Jest zdolnością postrzegania otoczenia w określony sposób i na określonym poziomie oraz odpowiedniego kierowania swoim postępowaniem.
Wystapienie Jadwigi pobudziło mnie do spojrzenia w książkę Nathaniela Brandena "Sztuka świadomego życia".
Przeczytałam tam, że:
"Świadome życie jest stanem umysłowej aktywności, a nie bierności. Jest zdolnością odbierania świata świeżym spojrzeniem... Świadome życie jest chęcią pełnego zdawania sobie sprawy ze wszystkiego, co jest związane z naszymi zainteresowaniami, wartościami, zamiarami i celami. Jest gotowością stawiania czoła faktom, niezależnie od tego, czy są one przyjemne czy nie. Jest chęcią odkrywania swoich błędów i korygowania ich. Jest dążeniem - w ramach własnych działań i zainteresowań - do lepszego postrzegania i rozumienia świata, w którym żyjemy (zarówno otaczającej nas rzeczywistości, jak i własnego wnętrza..."

Ponieważ na tym pierwszym spotkaniu było nas pięcioro, wszystko przebiegało szybko i sprawnie. Mieliśmy jeszcze czas, by zająć się innym działaniem. Gabrysia zaproponowała zabawę w rysowanie. Dokładniej było to szkicowanie delfinów. Posuwaliśmy się według pewnego schematu, krok po kroku, aż w pewnej chwili... okazało się, że na naszych kartonach pojawiły się wyskakujące z wody, wesołe delfinki!
Jaki z tego wniosek? "Nigdy nie jest za późno". Nawet na spróbowanie swoich sił w rysowaniu (jak i w innych działaniach).
Dla mnie była to fajna, wciągająca zabawa. Do tego dająca ciekawy, wymierny efekt.

Ponadto zastanawialiśmy się na spotkaniu, jakie działania możemy podjąć w ramach klubu, czy zespołów działających przy klubie, by zainteresować więcej osób. Padło kilka propozycji. Zobaczymy, co wyniknie w efekcie.

Następne spotkanie w piątek 23 maja o godz. 18.00 w budynku Telekomunikacji, ul. Piwna 8 (wejście główne).
Zapraszamy wszystkie zainteresowane osoby! Możecie przyprowadzić swoich znajomych!
Do zobaczenia!

9 maja 2008

Klub Ludzi Sukcesu zaprasza!

.

KLUB LUDZI SUKCESU w Zduńskiej Woli (KLS-9) wznawia swoją działalność po przerwie (http://bjaga.republika.pl/kls-9/index.html)

Pierwsze spotkanie dzisiaj, tj. 9 maja o godz. 18.00 w Budynku Telekomunikacji przy ul. Piwnej 8 (wejście główne).
Kolejne spotkania odbywać się będą co dwa tygodnie.

Zapraszamy wszystkie zainteresowane osoby! Każdy jest mile widziany!
Wiek, płeć, czy wykształcenie nie mają znaczenia. Ważne jest to, że chcesz zrobić coś dobrego dla siebie i dla innych.
.
.

Zadania spełniane przez Klub:

* rozwijanie umiejętności stawiania i osiągania celów;
* umożliwianie ćwiczenia asertywności;
* kształcenie zdolności niezbędnych w zarządzaniu, takich jak:
- efektywna komunikacja,
- racjonalne gospodarowanie czasem,
- umiejętność publicznego występowania,
- doskonalenie możliwości językowych,
- konstruktywna ocena innych,
- stwarzanie pozytywnego klimatu twórczego;
* stymulowanie do zwiększenia poziomu świadomości w życiu;
* uczenie odpowiedzialności za swoje życie i osiągnięcia;
* służenie radą i pomocą w realizacji celów;
*umożliwianie nawiązania kontaktów z osobami o podobnych poglądach i celach;
* uczenie tolerancji.

.
Więcej o koncepcji klubów można przeczytać na stronie
http://teta.ai/polska/kls/koncepcja.html
.
.

22 marca 2008

"Eugeniusz Oniegin" i... ja

Od kiedy jestem z Pawłem, co jakiś czas dostarczamy trochę strawy naszym duszom, uczestnicząc w spektaklach operowych, czy operetkowych. Byliśmy już na: Halce, Carmen, Księżniczce Czardasza, Baronie Cygańskim…
Ostatnio 24 lutego uczestniczyliśmy w pięknym dziele Piotra Czajkowskiego „Eugeniusz Oniegin”. Bilety na tą operę dostaliśmy w prezencie, z okazji naszego ślubu, od najbliższej rodziny. Piękny to prezent i gest.

Jak się okazało kompozytor opatrzył swoje dzieło informacją, iż są to „sceny liryczne”. I rzeczywiście każda z nich może istnieć niejako samodzielnie.

W „Onieginie” muzyka doskonale oddaje nastrój i charakter postaci. Czajkowski, jako wspaniały kompozytor stanów duszy, w znakomity sposób określa przeżycia i uczucia. Np. Leński – przedstawiał głosem miłość, a także zazdrość i desperację, Tatiana – wahania dziewczęcej duszy i dojrzałość Księżny Greminy. Oniegin – pewność siebie, obojętność, aż po rezygnację z dumy i żebraninę o odrobinę miłości…

„Oniegin” – jest operą – dramatem niespełnionych nadziei. Dramatem Leńskiego, dramatem Tatiany, wreszcie dramatem samego Oniegina.
Co więcej, jak przeczytałam w wypowiedzi Henryka Swolkienia, odzwierciedla życiowy dramat Czajkowskiego. Dramat niespełnionych tęsknot do pełni miłości, do miłości odwzajemnionej. Przeczytałam też, że twórca muzyki komponował ją jakby w transie, niezwykle łatwo i niezwykle szybko. tłumaczy to osobiste zaangażowanie Czajkowskiego w Puszkinowskiego „Oniegina”.

W tej operze zachwyciła mnie genialna muzyka, ukazanie charakterów postaci a także elementy folkloru rosyjskiego (stroje ludowe).

Moja szczególna sympatia do tego spektaklu wynika ze wspomnień. Kiedyś interesowałam się (za czasów szkolnych) muzyką poważną. Mimo, że sama nie byłam obdarzona szczególnym słuchem muzycznym (ani głosem), muzyka zawsze trafiała mi do serca. Uwielbiałam wszystko, co było związane z tym przedmiotem (nawet tworzenie gam, pasaży…itd). Grałam w tamtym okresie na akordeonie (nawet nieźle) i odrobinę na pianinie. Zdawałam też maturę z muzyki.

Drugi powód mojej sympatii do dzieła Czajkowskiego – to język rosyjski. Przedstawienie było grane w wersji oryginalnej z napisami w języku polskim. Rosyjski był moim ulubionym przedmiotem zarówno w szkole podstawowej, jak i średniej. Nauka tego języka przychodziła mi dość łatwo, z niecierpliwością czekałam na lekcje z tego przedmiotu i prace zadawane do domu. No i oczywiście zdawałam maturę z rosyjskiego. Co ciekawe, to jedno z pytań maturalnych dotyczyło omówienia wybranego poematu Aleksandra Puszkina. Wybrałam „Eugeniusza Oniegina” (być może innych nie znałam – teraz nie pamiętam). Słuchając libretta (oprac. przez Modesta Czajkowskiego) doszłam do wniosku, że wiele słów w j. rosyjskim jeszcze pamiętam (mimo, iż od 27 lat nie mam kontaktu z tym językiem).
Może jakiś kursik na powtórzenie?! Z pewnością bardzo szybko opanowałabym ten język.
.
.